
Uczestnicy programu autorskiego „Wspierajmy się” w ramach integracji grupy przenieśli się w czasie. Bielawskie Muzeum ma swoisty klimat, ale czarodziejem tego wyjątkowego miejsca jest kustosz jednostki Pan dr Rafał Brzeziński. Jego niesamowite opowiastki o tym co działo się w naszym mieście kilka wieków temu sprawiły, że zamilkły komórki, rozmowy czy szepty. To była prawdziwa lekcja wychowawcza, w ławkach szkolnych. Prelegent wspomniał o przedwojennych CECHach działających w pobliskim Dzierżoniowie, tkactwie które rozwijało się w Bielawie, migracji ówczesnej ludności w celach zarobkowych, cegielniach i ich znaczeniu w przedwojennej architekturze, osadnictwie podgórskiego terenu i skoku cywilizacyjnym z ery pary na elektryczną. Bielawa to piękne miasto, dla wielu naszych uczestników rodzinne. Była to największa wioska pruska, która swój rozwój zawdzięcza tkactwu. Niemiecka rodzina Dieriga założyła fabrykę produkującą tkaniny. Tkactwo, produkcja tkanin przetrwały w tym mieście dwie wojny światowe, niestety nie przetrwało polskiej prywatyzacji. Smutny dwustuletni rozkwit przemysłu tekstylnego zakończył rok 2005, w którym upadły dwa największe bielawskie zakłady „Bielbaw” i „Bieltex”. Dziadkowie naszych uczestników pracowali w tych fabrykach- matkach żywicielkach. Upadek przemysłu spowodował regres społeczny i zmusił miejscową ludność do emigracji za chlebem. Czy lata dziewięćdziesiąte nie były dla nas kolejną wojną niosącą spustoszenie? Nasi przodkowie osiedlali się na tych ziemiach po wojnie, zakładali rodziny, czasami przekonani, że są tu na chwilę, zostali na zawsze. Trzeba czasami cierpieć, by zrozumieć sens istnienia, ale mamy siebie i razem budujmy piękną przyszłość. Z takim przesłaniem kończymy program, bo po nocy przychodzi dzień….
Tekst/zdjęcia: Jadwiga Hajduk-Stalica Komendant Hufca Pracy w Dzierżoniowie
Zdjęcia 1,2, 3 – uczestnicy programu „Wspierajmy się” w Bielawskiej Placówce Muzealnej