• Page contrast

Grudzień to czas, gdy magia świąt unosi się w powietrzu. Na każdym kroku – w sklepach, na ulicach, szkołach czy w pracy otacza nas blask choinkowych ozdób i wesołych twarzy Świętego Mikołaja. Jest to też czas, gdy rodzina i bliscy zatrzymują się na chwilę, by poświęcić sobie nawzajem czas – by być tak po prostu ze sobą.

Nie od dziś wiadomo, że bycie uczestnikiem OHP to nie tylko obowiązki, nauka zawodu czy zajęcia dodatkowe. Stając się częścią społeczności OHP, młody człowiek zyskuje coś więcej – zyskuje rodzinę, z którą co prawda nie łączą go więzy krwi, ale one nie są w tym przypadku potrzebne.

Ośrodek Szkolenia i Wychowania w Toruniu od wielu lat prowadzi Klub Absolwenta, w ramach którego śledzą losy absolwentów OHP, ale też organizują różnego rodzaju spotkania, aby utrzymywać ze swoimi byłymi podopiecznymi stały kontakt. Właśnie dziś, dzień po Mikołajkach, do OSiW w Toruniu tłumnie zjechali się absolwenci poprzednich lat.

Jak zawsze niezawodni wychowawcy przygotowali dla nich szereg atrakcji, jak chociażby bożonarodzeniowe warsztaty plastyczne, miły poczęstunek czy przygotowywanie życzeń świątecznych. Jednak ważniejsze od tych wszystkich aktywności było to, że mogli ten czas spędzić razem – powspominać, pośmiać się, na nowo poczuć wdzięczność lub wysnuć refleksję, że jednak życie mogło potoczyć się inaczej.

Przy tym świątecznym spotkaniu nadarzyła się okazja, by zadać absolwentom kilka pytań, które pobudziły ich do refleksji. Rozmowę z absolwentami OHP przeprowadziła Marta Lemanowicz, specjalista Kujawsko-Pomorskiej Wojewódzkiej Komendy OHP.

ML: Na początek pytanie na rozluźnienie – co sprowadza was ponownie do OSiW?

Absolwentka Ewelina: To akurat proste pytanie. Jesteśmy tu dla naszych wychowawców i też po to, by spotkać się razem w tym okresie przedświątecznym. Tak naprawdę czekamy na następne spotkania po zakończeniu ostatniego.

Absolwentka Kasia: Fajnie jest wrócić i spotkać się ze znajomymi twarzami. Porobić coś innego niż na co dzień. Tu zawsze czuję się jak w domu.

ML: No właśnie, jak w domu, czy to dlatego tak chętnie tu wracacie? Czy jest jeszcze inny powód?

Absolwentka Kasia: Przede wszystkim ze względu na atmosferę, która tu panuje. Każdy jest do siebie nastawiony pozytywnie, choć nie kończyliśmy szkoły w tych samych latach, to można odczuć przyjacielską atmosferę. W pewnym sensie czuję się jak na zjazdach rodzinnych, które odbywają się kilka razy do roku. Zresztą zawsze czuliśmy się jak jedna wielka rodzina.

Absolwent Daniel: Wracam tu, bo brakuje mi tych wszystkich chwil, które tu spędziłem. Najlepsze wspomnienia stworzyłem właśnie jako uczestnik OHP. Czuję silną więź z byłym wychowawcą, który okazywał mi ogrom wsparcia i sprawił, że odnalazłem swoją drogę.

Absolwentka Wiktoria: Przychodzę tu często, bo wiele temu miejscu zawdzięczam. Chociażby kursy i szkolenia, które plusują u każdego pracodawcy, do którego bym nie poszła. Mówią nawet, że mam bogate CV, także za to jestem ogromnie wdzięczna i dlatego tak często się tu pojawiam. Jestem też wdzięczna za atmosferę, która panuje na naszych spotkaniach, tę otaczającą nas miłość, którą każdy siebie darzy. Ale przede wszystkim jestem wdzięczna za tę pomoc, którą dostaliśmy, gdy najbardziej jej potrzebowaliśmy.

ML: Wasza wdzięczność jest chyba tym, co najbardziej raduje serce wychowawców. Ale czas bycia uczestnikiem OHP dobiegł końca dla każdego z Was. Spotkaliście się z dorosłym życiem. Gdzie powiodły Was te dorosłe ścieżki?

Absolwentka Wiktoria: Na początku, gdy przyszłam do OHP, byłam bardzo skrytą osobą, która niekoniecznie lubiła, ale też nie potrafiła rozmawiać z innymi. Natomiast teraz jestem na tyle otwarta, że pracuję jako konsultant w dziale obsługi klienta i w ogóle nie czuję się skrępowana rozmową z klientem czy tym, by odezwać się do drugiego człowieka. Potrafię nawet sama zaczynać temat czy podtrzymywać już trwający, czego przed OHP nie byłabym w stanie zrobić. To właśnie dzięki pracy z moim wychowawcą poprawiłam swoje umiejętności związane z komunikacją międzyludzką, ale też samooceną. Dzięki OHP zmieniłam się i siebie o 180 stopni – teraz mogę góry przenosić, bo znam swoją wartość i wiem, jakim człowiekiem chcę i powinnam być. Nie miałabym takiej świadomości bez wskazania mi drogi przez wychowawcę z OSiW.

Absolwentka Patrycja: U mnie na razie nic się nie zmieniło – skończyłam szkołę w tym roku i dalej zastanawiam się, co zrobić z moim życiem. Dobrze, że mogę przyjść tu i nie zostawać samą w swoich rozmyślaniach.

ML: Ostatnie pytanie na dziś, czego chcielibyście życzyć z okazji zbliżających się świąt swoim byłym wychowawcom, obecnym uczestnikom OHP, ale i sobie?

Absolwentka Ewelina: Ja sobie życzę jednego – spokoju. A wychowawcy przede wszystkim dziękuję za ogrom cierpliwości, jaką wykazał się w stosunku do mnie i życzę, aby dalej posiadał tak anielską cierpliwość w pomaganiu osobom tak zagubionym, jak byłam ja. Obecnym uczestnikom życzę wesołych świąt i wszystkiego dobrego – tak po prostu, po ludzku.

Absolwentka Kasia: Trzeba im (obecnym uczestnikom – red.) życzyć przede wszystkim wytrwałości we wszystkim, co chcą osiągnąć. Warto się nie poddawać i walczyć o swoje marzenia – to chciałabym, żeby ode mnie usłyszeli.

Absolwentka Wiktoria: Ja życzę wszystkim – i wychowawcom, i uczestnikom, i sobie – odwagi do podejmowania różnego rodzaju decyzji, do tego, by otworzyć się na ludzi i otaczający nas świat. Każdy z nas kryje w sobie jakiś talent, jest nieoszlifowanym diamentem, który wymaga pracy nad nim, ale przede wszystkim odkrycia go. I na koniec – wesołych świąt!

Grudzień jednak jest wyjątkowym miesiącem. Tak samo wyjątkowym, jak wyjątkowe było to spotkanie. Udowadnia ono, że w OHP pracują ludzie z pasją, którzy swoje zasoby wykorzystują jak tylko mogą, by wspierać swojego wychowanka. Za trud pracy dostaje należytą zapłatę – wdzięczność i dobre słowo swojego absolwenta.