• Page contrast

24 września 2021 roku przypada 200. rocznica urodzin wybitnego poety i niestrudzonego społecznika Cypriana Kamila Norwida. Człowiek pióra i czynu, a zarazem biedny wygnaniec z rodzinnego kraju. Ojczyzna znaczyła dla niego wiele, o czym wielokrotnie pisał w swoich wierszach: „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba, tęskno mi, Panie…”. Bardzo szybko pozbawiony możliwości pobytu w kraju i zmuszony do wiecznej tułaczki, jakże często w swojej twórczości wykorzystywał emocjonalny motyw żalu i tęsknoty za ukochaną ojczyzną – Polską.

Uzbrojony w pióro, jak żołnierz w miecz obosieczny pisał: „My więc, dla których pióro, jak proporczyk biały (…) Pieśnią Bogarodzicy chrzcijmy! A bez końca walczmy, od wschodu słońca do zachodu słońca!”.

Norwid z uwagi na charakter własnej twórczości oraz czasu jej powstawania jest uznawany na równi z Adamem Mickiewiczem, Juliuszem Słowackim i Zygmuntem Krasińskim za wieszcza narodowego. Z drugiej strony, piszący przeważnie za granicą i stosujący między innymi skomplikowaną symbolikę alegoryczną nie od razu miana wieszcza się doczekał. Jakby przewidując niezrozumienie dla swojej twórczości, ale i nie tylko, pisał z gorzką nutą filozoficznej ironii: „Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie, że ci ze złota statuę niesie, otruwszy pierwej? (…) Coś ty uczynił ludziom, Mickiewiczu?”.

W niniejszym tekście postaramy się przyjrzeć nieco szczegółowiej sylwetce poety, jednak najpierw przynajmniej przywołajmy najważniejsze daty i wydarzenia z życia i twórczości Cypriana Kamila Norwida.

Przyszły poeta i wielki patriota przyszedł na świat 24 września 1821 roku we wsi Laskowo-Głuchy położonej na Mazowszu między Radzyminem a Myszkowem. Jego ojciec Jan Norwid pełnił funkcję plenipotenta księcia Michała Hieronima Radziwiłła. Z kolei matka Ludwika Zdzieborska była prawną dziedziczką wsi Laskowa–Głuchy.

W 1825 roku zostaje osierocony przez matkę. W roku 1831 wstępuje do gimnazjum w Warszawie, a cztery lata później następuje śmierć jego ojca.

W roku 1840 debiutuje, zyskując pierwsze miejsce pośród poetów warszawskich. W roku 1841 w towarzystwie Władysława Wężyka odbywa podróż po Królestwie Polskim.

W roku 1842 wyjeżdża za granicę na studia artystyczne. Kolejno przebywa w Dreźnie i Monachium, aby następnie pozostać w Italii, a konkretnie we Florencji, Rzymie i Neapolu.

Dalsze emigracyjne losy poety zostają wzbogacone o doświadczenie Londynu i Nowego Jorku, aby zatoczywszy imponujące koło geograficzne, w drugiej dekadzie lat 70. XIX wieku przybyć do Francji. Tam, w polskim przytułku dla sierot i weteranów imienia św. Kazimierza w Ivry, usytuowanego na peryferiach Paryża, 23 maja 1883 roku umiera, a jego ostatnie słowa przed śmiercią brzmią: „Przykryjcie mnie lepiej…”.

Chociaż Cyprian Kamil Norwid wprawdzie nie został przyjęty przez mu współczesnych w sposób właściwy, to jednak w obecnych czasach jego twórczość stała się inspiracją na przykład dla kardynała Stefana Wyszyńskiego czy świętego Jana Pawła II, którzy są przecież wybitnymi postaciami nie tylko polskiego Kościoła, ale i myśli społeczno-politycznej zarazem.

„Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek” – słowa wypowiedziane przez Norwida w lutym 1846 roku właśnie dzięki tytanicznej pracy społecznej w okresie PRL, jakiej dokonał kardynał Stefan Wyszyński – Prymas Tysiąclecia oraz wysiłkom św. Jana Pawła – Pielgrzyma Pokoju, nie tylko w Polsce, ale i bez mała na całym świecie są znane i uznane zarazem.

W polskiej kulturze, nie tylko literackiej zresztą, obecny rok jest poświęcony omawianemu poecie. I niech to też będzie zaproszeniem do jeszcze bardziej osobistego zapoznania się z twórczością Norwida. Twórczością wprawdzie trudną, ale przy tym jakże piękną, dającą wiele radości, kiedy poprzez wnikliwe czytanie dotrzemy wreszcie do upragnionej krainy odwiecznej triady: prawdy, dobra i piękna.

Podsumowując, Norwid w swojej bogatej twórczości nie tylko usilnie propagował patriotyzm, ale też jednocześnie starał się metodycznie kreować fundamenty mistycznej transformacji czasu, świata i Polski. Pisał: „I była w tym Polska, od zenitu wszechdoskonałości dziejów wzięta, tęczą zachwytu – Polska – przemieniona kołodziejów! Taż sama, zgoła, złoto-pszczoła!... (Poznałciże bym ją na krańcach bytu!...)”.