Podczas powodzi, redaktorzy relacjonujący powodziowe wydarzenia często pytali tych co pracowali przy akcji czy to sypali worki, czy rozwozili jedzenie - „dlaczego Pani/Pan to robi?”. Powtarzającą się odpowiedzią było „bo dobro wraca”. I ja to wiem, i jestem o tym przekonana i doświadczyłam tego. Dlatego też trzeci transport z darami jedzie do potrzebujących powodzian w Radochowie i Lądku Zdroju. Jak poprzednio – nie zabrakło ludzi dobrej woli, którzy wzięli na siebie organizację czy też zakup potrzebnych produktów: materiałów budowlanych i artykułów gospodarstwa domowego (te były moim udziałem). Ilekroć spotykam się z Asią (której przekazuję dary, która pochodzi z Lądka i do niego z darami jedzie), słyszę: „Ewa, oni nie mają nic, a do tych mieszkających na wsi, gdzie poprzednimi razy docieraliśmy quadami, byliśmy jedynymi niosącymi pomoc”. Z relacji Asi wiem, że do dziś sytuacja się zmieniła – jest wojsko, jest pomoc fundacji i innych organizacji pozarządowych. W dalszym ciągu jesteśmy i my, bo dobro wraca.
Tekst i zdjęcia – Ewa Baszak