
W środowe popołudnie wszyscy wychowankowie przebywający w internacie zostali zaproszeni przez wychowawcę do świetlicy aby zintegrować się z nowo przybyłymi kolegami i koleżankami podczas wspólnej zabawy w kalambury. Ta gra dydaktyczna uczy kreatywnego myślenia, przełamywania nieśmiałości, pokonywania kompleksów i radzenia sobie z problemami komunikacyjnymi.
W klasycznej, drużynowej grze kalambury wygrywa zespół, w którym gracze najlepiej potrafią przedstawić (za pomocą gestów lub rysunku) i najszybciej odgadnąć hasło wskazane losowo na karcie.
Tutaj gra była pretekstem do świetnej, pełnej humoru i emocji zabawy z młodzieżą. Istotne było to, że tej grze zwyciężyć może każdy, ważny jest refleks, umiejętność kojarzeń i minimalny zasób wiedzy z popularnych dziedzin. Aby zintegrować całą grupę wychowanków bawiono się bez podziału na drużyny.
Przed przystąpieniem do gry wychowawca przygotował kilkadziesiąt haseł do losowania – zostały one zapisane i wrzucone do woreczka. Jedna osoba rysowała wylosowane hasło na tablicy ustawionej frontem do wszystkich zgromadzonych a reszta uczestników zabawy zgadywała co próbuje im przekazać. Ten kto zgadł wskazywał kolejną osobę, która rysowała następną zagadkę słowną.
Kalambury pomagają ćwiczyć motorykę, mowę ciała, umiejętność wypowiadania się, a także poszerzają słownictwo. Uczniowie dowiedzieli się o przysłowiach o których nie mieli pojęcia. Wychowawca tłumaczył znaczenie nieznanych słów i wyrażeń. Nieocenioną zaletą okazało się wspólne spędzanie czasu, budowanie więzi między sobą, ośmielenie nowych uczestników . Została rozbudzona wiara we własne umiejętności, nakłanianie do kreatywnego myślenia, pozbywanie się nieśmiałości w wyrażaniu własnych myśli. Podczas pokazywania lub rysowania nie wolno było używać dźwięków ani słów, które mogłyby podpowiedzieć hasło. To rodziło zabawne sytuacje ponieważ skala pomysłów i podawanych rozwiązań przez wszystkich była imponująca i zdarzały się lapsusy słowne, które wywoływały salwy śmiechu . Okazało się, że każdy popełnia błędy językowe lub źle interpretuje niektóre słowa i można to potraktować z humorem a nie wytykać jako rażący błąd i nie drwić z kolegów. Zwykle uczestnicy, gdy zapomnieli lub nie znali jakiegoś wyrażenia, milkli ale próbowali poradzić sobie z sytuacją, używając gestu. Ośmieleni przez grupę wpadali na nowe pomysły i skojarzenia. Z tego wynika, iż prosta zabawa w kalambury stała się skutecznym treningiem, uczącym, jak poradzić sobie w takich właśnie okolicznościach w realnej sytuacji komunikacyjnej.
Uczestnicy wyrazili zgodę na publikację wizerunku.
Tekst i zdjęcia: Sylwia Flis– wychowawca OSiW w Ząbkowicach Śląskich
Zdjęcia:
- Kalambury