Młodzież Hufca Pracy w Nysie na „Wrześniowym Country” w Środowiskowym Domu Samopomocy
Nyska młodzież miała okazję uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu – dorocznej imprezie integracyjnej „Wrześniowe Country”, organizowanej przez Środowiskowy Dom Samopomocy Caritas Diecezji Opolskiej. To cykliczne spotkanie od lat łączy w sobie dobrą zabawę, integrację, a przede wszystkim aktywizację i włączenie w życie społeczne osób potrzebujących wsparcia.
Na uczestników czekało mnóstwo atrakcji: indiańska wioska, warsztaty rękodzieła, przejażdżka na ruchomym byku, płukanie złota czy niezwykły karmnik z płynnym złotem. Całość wydarzenia miała radosny, otwarty charakter – każdy mógł odnaleźć coś dla siebie, spędzić czas z innymi i poczuć, że wspólnota daje siłę.
Choć piknik miał być przede wszystkim formą integracji, szybko okazało się, że kryje on w sobie także wymiar edukacyjny. Pod opieką pracownic Młodzieżowego Centrum Kariery – Joanny Taraminy i Magdaleny Wajdzik, młodzież mogła doświadczyć czegoś więcej niż tylko zabawy, a mianowicie także lekcji zawodoznawczej.

Ogromne wrażenie zrobiło na wszystkich stoisko „Kuźnia Barbarian”, które prowadził pan Krzysztof Zając. To miejsce, w którym powstają wyjątkowe dzieła kowalstwa artystycznego: od akcesoriów do rekonstrukcji historycznych, przez ozdoby ogrodowe i do wnętrz, aż po unikatowe szyldy sklepowe.
Pan Krzysztof z pasją i zaangażowaniem opowiedział młodzieży o pracy kowala – o obróbce stali, technikach wykorzystywanych od wieków i o najciekawszych projektach, które wyszły spod jego młota.
Jednak największą atrakcją okazała się możliwość własnoręcznego spróbowania pracy kowala. Uczniowie, zarówno chłopcy, jak i dziewczęta mogli poczuć ciężar młota, usłyszeć dźwięk rozżarzonego metalu uderzanego o kowadło i zrozumieć, jak trudny, a zarazem satysfakcjonujący był to zawód.
Zawód kowala to dziś profesja niemal zapomniana, choć jeszcze kilka pokoleń temu stanowiła fundament codziennego życia społeczności. Kowal był jednym z najważniejszych rzemieślników w każdej wsi czy mieście. To on wykonywał narzędzia rolnicze, podkuwał konie, wytwarzał broń, ozdoby i przedmioty codziennego użytku.
Praca kowala wymagała niezwykłej siły, wytrwałości i precyzji. Kuźnia była miejscem magicznym – ogień, rozżarzone żelazo i dźwięk młota uderzającego o kowadło tworzyły niepowtarzalną atmosferę. W dawnych czasach kowal uchodził wręcz za człowieka obdarzonego niezwykłą mocą, bo potrafił „poskromić ogień” i nadać kształt twardemu żelazu.
Wytwarzanie nawet najprostszych narzędzi było procesem wymagającym cierpliwości. Rozżarzony metal trzeba było wielokrotnie skuwać, hartować i chłodzić, by stał się trwały i użyteczny, o czym przekonali się nasi uczestnicy, wykłuwając swoje dzieła. Z kolei kowale artystyczni, tacy jak pan Krzysztof, łączyli rzemiosło z pasją tworzenia – ich praca była prawdziwą sztuką, łączącą technikę i wyobraźnię.
Spotkanie z kowalem pokazało młodzieży, że nawet dawne, zanikające zawody mogą być inspiracją na współczesne czasy. To nie tylko cenna lekcja historii i tradycji, ale także doświadczenie, które uczy szacunku do pracy rzemieślniczej, cierpliwości i pasji.
Wyprawa na „Wrześniowe Country” była więc czymś więcej niż integracją – to była przygoda, która połączyła zabawę, naukę i odkrywanie zapomnianych ścieżek zawodowych. Kto wie, może właśnie wśród uczestników narodzi się przyszły artysta-kowal, który będzie kontynuował tę piękną tradycję?
Joanna Taramina